powroty....
Już kilka razy obiecywałam powrót tutaj, i za każdym razem jakoś się nie udawało, za mną bardzo ciężki rok, najpierw śmierć mamy, pisłam kilka wpisów wcześniej a latem ja dowiedziałam się, że jestem chora na raka... był płacz, bo i nasza służba zdrowia potraktowała mnie niefajnie, krzyczałam do męża że ma sprzedać ten dom, mąż oczywiście mówił, że nigdy bo to nasze marzenie :)))) ... a później trzeba było się wziąść w garść... i idziemy do przodu... w domu cały czas coś się dzieje, prace w domu i wokół nie pozwalają cały czas myśleć o chorobie :))))) na blogu też widzę zmiany, jakoś ten szablon mi się nie podoba, ale obiecałam sobie, że w miarę sił, i czasu uzupełnię wpisy, bo chcę kiedyś z całej historii budowy naszego domku zrobic książkę... nie oczekuję komentarzy bo wiem, że wpis nie budowlany, ale obiecuję, że kolejne już takie będą, no i postaram się zajrzeć do obserwowanych... pozdrawiam wszystkich, którzy jeszcze do mnie zaglądają, dziękuję za wiadomości... i coś tam jeszcze tutaj skrobnę....