zasypywanie...
Dzień zasypywania to bardzo pracowity dzień.... na budowę pojechaliśmy po 7 rano i myśleliśmy, że koparka dojedzie a jak przyjechaliśmy to ona już była na miejscu i czekała .... no więc wysadziłam mężusia, pokazaliśmy panu gdzie ma ziemię wcześniej wybraną z fundamentów rozsypać, bo tą ziemię wykorzystaliśmy do obsypania budynku dookoła... później Beatka wsiadła w autko i pojechała do wypożyczalni i przywiozła piękną zagęszczarki czy jak kto woli ubijarkę..... po godzinie 8 zaczęły przyjeżdżać ciężarówki z pospółką prosto z dna królowej rzek naszego regionu Odry :)))))) nawet nam się nie śniło ile tego wejdzie do naszego domku..... przyjechało 19 ciężarówek 360 ton piasku ...... ogromna ilość....
no i się zaczęło... pogoda nam się udała bo do południa nawet za bardzo słońce nie paliło a było ciepło.....
pan koparkowy pomagał nam jak mógł i trochę porozgarniał górki :))))
a później w ruch poszły łopaty.... z mężusiem odwaliliśmy kawał dobrej roboty..... a to fotka żeby pokazać że naprawdę się nie obijałam :))))) z dedykacją dla tego Pana, który mi się pytał czy od łopaty dostaję odcisków :))))))
a później było trenowanie różnych technik ubijania, mój synek na przykald siadał na ubijarce i jeździł na niej :))))) no ale każdy sposób jest dobry :))))
a tak wyglądał nasz sprzęt w pełnej okazałości.....
Praca wre.... a ile przy tym zabawy :))))
ale po woli widać efekty.....
a później Beatka przygotowała obiadek w warunkach polowych :))))
a później z pełnym brzyszkiem sama wzięła się do ubijania :))))) i medal nalezy się temu co zna sposób, żeby nie było żadnej górki i dołka..... i sznurek był i deska do równania a i tak zawsze gdzieś coś wyskoczyło :))))
Dzień mijał i jakie było nasze zdziwienie jak po 16 przestały przyjeżdżać auta z piachem.... dopiero pan z kopaki uświadomił nam, że kierowcy pracują do 15tej.... no to my telefon do szefa i pytamy co teraz ? a pan zdziwiony..... kierowcy mają wozić do końca... no i pogonił swoich robotników i przyjechał taki pan z pretensjami, że On już prawie w domu był.... ale ja płacę firmie mam umowę z jego szefem i niech żale do szefa kieruje......to był bardzooooo długi dzień ale minął tak szybko, że nawet nie wiedzieliśmy kiedy na zegarku stuknęła 21:00.... zakończyliśmy pracę a oto efekt końcowy..... i coraz bliżej ZERA :)))))))))))))))