prezent na dzień mamy...
Taki dostałam prezent od Małgosi na dzień mamusi....
córeczka wie co mamusia lubi:))))) jak tylko zrobimy kostkę różyczka powęduje do ziemi:))))
pozdrawiam i życzę słoneczka na wekend... u nas za oknem deszcz....
Taki dostałam prezent od Małgosi na dzień mamusi....
córeczka wie co mamusia lubi:))))) jak tylko zrobimy kostkę różyczka powęduje do ziemi:))))
pozdrawiam i życzę słoneczka na wekend... u nas za oknem deszcz....
Wiatrołap to drugie po dolenej ubikacji całkowicie skończone pomieszczenie.. pomalowane jest, szafa jest a wczoraj mężuś tam poprzykręcał listwy.... długo się zastanawialiśmy czy listwy mają być jasne, ale w koncu stanęło na ciemych , pod kolor drzwi i tych ciemniejszych kosteczek w płytkach...
teraz tylko wielkie czyszczenie tych kosteczek brązowych i koniec prac w wiatrolapie...
a później jeszcze jak zaczełam rozpakowywać kolejny karton i znalazłam moją deseczkę... nawet mam ją w nagłówku... to od niej zaczełam budować dom... najpierw kupiłam ją na jakimś festynie... wszyscy się śmiali, ...a później kupiliśmy działkę... a póżniej zaczął rosnąć domek, ....od deseczki do zamieszkania zeszło nam trzy lata... ... a teraz kazałam ją zawiesić w wiatrołapie .... i oto jest...
i to hasło ma Wam wszystkim przyświecać.... !!!
a później stwierdziłam, że jak już jedna deska wisi, to znalazłam jeszcze dwie.... i tak obok pojawiła się podkowa, którą dostałam od kuzynki , i aniołek stróż, którego przywieźliśmy z wycieczki w góry.... i teraz ściana wygląda tak...
w sobotę poszalalam też w ogródku, ale jeszcze nie zgrałam zdjęć....
a na koniec dodam foteczkę, rośliny, która rośnie już za naszym płotem w rowie... fajnie wyglada i bardzo słodko pachnie:)))) a ja oczywiscie musiałam jej pstryknąć zdjęcie:)))
i tym kończę... dobrej nocki i miłego początku nowego tygodnia:)...
Czasu ciągle mało... w tym tygodniu zaliczyłam wywiadówkę... i tylko kasa na to, kasa na tamto... ale jeszcze miesiąc i wakacje... wczoraj byłam u lekarza, wszysko ok, dzidziuś rośnie... a jeszcze badania z Michasiem, bo ostatnio bardzo bolała Go głowa i ma ropne zapalenie zatok ... w aptece mało nie dostałam zawału jak pani powiedziała ile mam zapłacić za leki... czy to musi być takie drogie?.... do tego nasze autko u mechanika.... a teraz ze wsi to do pracy dojechać trudno... a więc trzeba było pożyczyć autko od córci i powoli trzeba się zastanowić nad jakimś autem... nasze po budowie jest bardzo wysłużone a i drugie się przyda... tylko kasa na kostkę odłożona.... ale dobra wyżaliłam się troszkę i czas napisać co tam w domku... a w domku... nie było za bardzo czasu w tym tygodniu, ale powiesiliśmy lampę przed drzwiami wejściowymi bo wieczorami można się zabić na schodach...
jakiś czas temu była promocja w LM... lampy zewnętrzne za 34 złote kupiliśmy trzy, nad drzwi wejściowe i dwa tarasy... nie są jakieś przepiękne... kiedyś się wymieni, na razie muszą wystarczyć, chociaż wiem, że takie prowizorki zostają później na lata :)))) i foteczki...
i już nad drzwiami....
i jeszcze jedna fotka....
i tyle.... za oknem zimno... ja siedzę przy kominku:))))) a Wam życzę dobrej, cieplutkiej nocki!
Już wczoraj miałam dodać wpis... ale później już późno było i nie dodałam... ale dzisiaj coś tam skrobnę... codziennie coś się dzieje... ostatnio głównie w ogrodzie... ale i w domku....
co idę do góry to z garażu zabieram po kilka albumów i tak regał na moje zdjęcia się zapełnia....
w dzidziusiowym pokoju ustawiłam dwa foteliki... były borodowe i nie pasowały... więc ładnie je przykryłam kocykami, pod kolor ścian... z garażu przyniosłam też stolik i jest kącik do zabawy dla dzieci....
w holu na górze mężuś zawiesił lampę.... taką najprostszą, ale tam bardzo żadko zaświecamy światło....
a w ogrodzie.... żeby Was nie zanudzić to kolejne grządki są zrobione i zasiane i powoli wszystko rośnie... oczywiscie najszybciej chwasty:)))))
skrót z grządeczek....
teraz trochę wspomnień z jesieni.... obsadziłam płot z tyłu działki jeżyną...
później dość mocno przycięłam krzaki i czekałam czy w tym roku wypuszczą listki... ale wszystko jest ok.... mają nowe listki....
i na koniec Michasiowy kasztan.... jego też muszę pokazać..... no niestety nie zakwitł na matury... ale może w przyszłym roku... albo chociaż na maturę Michała zakwitnie, w końcu tak o niego dba:)))))
tyle na dzisiaj... następnym razem kolejna porcja foteczek... a pstrykam ich ostatnio bardzo dużo... tak mnie cieszy każda roślinka, każdy nowy listek.... ale pokażę w małych porcjach, żeby Was nie zanudzić.... dobrej nocki....
Kilka dni minęło... i mamy meble w pokoju komuterowym... i fotorelacja:)
regał na moje fotoalbumy i biurko....
pod skosem półki na książki... i po prawej komoda na segregatory...
a tutaj chciałam ten pokój pokazać jakoś tak w całości.... ale się nakombinowałam, ale chyba widać.....
w ogrodzie powoli też do przodu... pogoda super, ale już zrobiło się sucho i trzeba zacząć podlewać... no i zarasta chwastami, czas na plewienie...
posadziłam malinę żółtą... ciekawe czy się przyjmie bo jakas taka sucha....
pozdrawiam zaglądających.... pa....