drobiazgi...
W sumnie to mało się dzieje u nas.. powoli finalizujemy sprawe z kostką... ostatnio zgadaliśmy się z sąsiadem, który ma firmę budowlaną i powiedzieliśmy mu, że dalej szukamy fachowców, i byłam po wizycie dwóch młodych chłopaczków, z którymi w ogóle nie mogłam sie dogadać... a sąsiad powiedział, że mamy ich brać... bo tych dwóch to "prezesi', którzy właśnie się przebranżowili, i mało się znają, tylko zgrywają bardzo ważnych biznesmenów, ale mają fajnych pracowników, którzy znają się na swojej pracy a z którymi sąsiad już się zetknął... tylko musimy sami wypożyczyć sprzęt i zakupić kostkę bo chłopacy nie mają kompletnie sprzętu , ale i w tym sąsiad obiecał pomóc... tak, że mam nadzieję już niedługo coś się ruszy...
a w domku... nastał dzień, w którym w końcu powiesiliśmy na ścianach jakieś obrazki... tyle razy siedziałam przed komputerem i podziwiałam rózne wnętrza na mb i w moim domu ciągle czegoś mi brakowało... i jak teraz zawisły obrazki i zdjęcia i inne cuda... to stwierdziałm, że w domu przez takie drobiazgi już nie jest tak "pusto" i robi się fajna atmosfera...
salon i jadalnia i poczatek mojej galeri zdjeć....
i rameczki i obrazki u Michała... ostatnio byliśmy w stolicy i w jednym z centrów handlowych, była jakaś wyprzedaż obrazków... wiedziałam, że Michał chce Merlin... dzwonię i pytam jaka ma być portret czy tradycyjna z tą podniesioną sukienką a mój synek mi odpowiada... "jak najbardziej rozebrana"... no więc dostał taka tradycyjną... już jest na ścianie :)))
i tyle małych zmian... pozdrawiam i powoli będę zagladała do Was i nadrabiała zaległości....
milego dnia...