różności.... i kominek....
Po pierwsze gratuluję Koniowo... za szybciutkie odgadnięcie zagadki... tak, tak... żyrandol ten jest z tamponów...
po drugie powoli wracam do blogowego życia... wekend był super intensywny, ale bardzo odpoczęłam, od pracy, od budowy i dzisiaj czuję się jak po dwu tygodniowym urlopie:))))) byliśmy na spływie kajakowym, na roleczkach na wycieczce we Wrocławiu i to na drugi dzień po meczu... no i oczywiście było wielkie kibicowanie i grilowanie w nowym domku.... a tutaj mixik:))
z zaległości to jeszcze muszę dodać moje roślinki chociaż jestem wściekła bo przyszła taka jedna... z gatunku saren i zjadła mi trzy kalarepy i trzy kapusty a za dwa dni obgryzła fasolkę ... no ale jak ja im serwuję takie smakołyki bez ogrodzenia;))))
no i chyba nadszedł czas pokazać skończony kominek... były już rurki rozprowadzenia a teraz czas na zabudowę czopucha....
zabudowę jak pamiętacie mieliśmy do wyboru całą lub łamaną w połowie i ze względu na zbierający się kurz obudowa została zrobiona w całości...
a oto nasz kominek:))))
rury w pokojach zostały ładnie zabudowane...
a w tych pomieszczeniach gdzie rozprowadzenie jest z turbiny pojawiły się anemostaty nawiewowe...
mój Michaś jak zobaczył że pan nie zatarł porządnie gipsu po zamontowaniu anemostatu to szybko po fachowcu poprawił :)))))
no i powoli zaczynamy zwozić pierwsze rzeczy.... musimy trochę opróżnić mieszkanie, może wtedy szybciej się sprzeda:)))
i to chyba na dzisiaj tyle.... pozdrawiam zaglądających... obiecuję odpowiedzieć na wszystkie pytania, ale nie wiem ile zdążę dzisiaj.... proszę o trochę cierpliwości.... dobrej nocki... pa....