fachowcy....
Z tym wpisem szykuję się już od maja a raczej kwietnia, bo intensywnie myślimy o kostce brukowej.. ale chyba nastał czas, ... już w kwietniu zadzwoniłam do czterech firm i poprosiłam o wyceny... przyjechał jeden pan... ale w miarę konkretny, niestety pierwsza wycena nas zabiła i zaczęliśmy zmieniać plany... do zrobienia mamy wjazd, trochę chodnika i dwa tarasy, odprowadzenie wody z rynieni i nieszczęsny rów przed domem... w marzeniach były palisady i kolorki, ale pozmienialiśmy na krawęźniki i mniej kolorków i zmieściliśmy się w kwocie, która mamy.... pan obiecał, że mają tyle ekip, że na długi weekend majowy zrobi... później zaczęły się deszcze ... przesunęło się na czerwiec, ja byłam wyrozumiała, bo przez te deszcze u nas na działce też woda stała... później miał być początek lipca... kombinowaliśmy z przesunięciem urlopu a pan się nie zjawił ... poźniej obiecał termin 16 lipiec, więc szybko wróciliśmy z urlopu a pan się nie zjawił i do dzisiaj nie odbiera telefonów.... na początku sierpnia zadzwoniłam do kolejnych trzech panów ... każdy powiedział, że się zjawi wziął adres i nic... nie przyjechał żaden... kilka dni temu znowu dzwonilam do kolejnych trzech firm i wczoraj przyjechała jedna ekipa... czekam na wycenę, ale wrażenie na mnie nie zrobili dobrego, w ogóle jakby nie wiedzieli o czym mówię... dzisiaj czekam na kolejnego pana... nie wiem, ale czy ja mam jakiegoś pecha, czy Ci fachowcy nie chcą zarobić.. nie mieliśmy do tej pory takich doświadczeń z fachowcami, ale teraz rozumiem niektóre wpisy na blogu... dobra wyżaliłam się...
dobrego dnia ... ja uciekam... zaglądnę jeszcze wieczorkiem i was odwiedze....