kolejny dzień...
Doba jakoś nie chce się rozciągnąć, ale zupka na jutro się gotuje to szybciutko coś skrobnę... w piątek prawie załatwiłam bank, odebrałam certyfikaty pojechałam do firmy dostarczającej solary i pan podbił mi je pieczątką imienną.... w banku przeszło.. uff....zawiozłam moje zaświadczenie o zarobkach i kopię naszej umowy kredytu hipotecznego.... jeszcze do wniosku brakuje mi jednego dokumentu ale to musi dostarczyć nam instalator.... w samo południe byl pan od schodów.... no i tu porażka... razem z mężusiem wymarzyliśmy sobie schody ze spocznikiem, ale niestety w naszej klatce nie wejdą a więc pozostają zabiegowe... teraz tylko mamy pojechac ustalić kolor i rodzaj drewna i rodzaj balustrad..... byłam też w hurtowni, ale tam nie jestem jeszcze podliczona.... jak zwykle..... no i nie załtwiłam nic z pompą... ale to tylko przez to, że w natłoku zajęć po prostu zapomniałam....
a teraz obiecane foteczki pierwszych kabelków....
prąd został podciągnięty ze skrzynki....
tędy leci sobie prąd :)
i wchodzi do garażu :)
a to już pierwsze prace elektryka w garażu....
i mix z reszty ścian, tak żeby było szybciej bo ja jak zwykle napstrykałam tysiące fot:))))
sufit...
i puszki :) znowu w skrócie :)
i podłoga...
i to na tyle prądu.... a przed domem.... pojawił się murek.... i już zarys schodów:)
do jutra.. pa.... jutro dalszy ciąg..... muszę dozować wrażenia przede wszystkim sobie żeby nie zwariowac ze szczęścia :)))))