rurki, kaloryferki i tynki....
Znowu dwa dni mnie było, ale musiałam odreagować ostatnie nerwy..... dzisiaj mężusia wygoniłam na działkę, córcia zawiozła synka na tańce a ja "odgruzowałam" trochę mieszkanie.... choć jak tak patrzę to w domu wynosiłabym ten gruz i sprzątała w największym kurzu a tutaj mi się nie chce.... no ale trochę musiałam, obiadek na jutro gotowy, zrobiłam przelewy za czynsz i inne takie i teraz mogę zjawić się tutaj :)))) Chciałam trochę o tych nerwach.... w tamtym tygodniu już na samym początku bardzo skrupulatnie rozliczyłam pana hydraulika.... z każdej rurki, śrubki i wężyka na fakturze i oczywiście czasu pracy....wiem że to znajomy, znajomego ale nie wytrzymałam, jak pan zjawił się u nas we wrześniu to powiedział, że taka instalacja jak nasza to wpadną w pięciu i zrobią w trzy tygodnie..... później pan wyjechał na wakacje do Afryki.... ok... kazdemu anlezy się urlop... ale teraz pracuje sam.... no dobra widocznie nie chce się dzielić kasą.... ale ja co kilka dni słyszą w środę będzie grzało.... będa schły tynki.... we wtorek... w poniedziałek.... no i tego było za wiele... teraz powiedziałm panu, ze za każdy dzień opóźnienia ucinam mu stówkę z wynagrodzenia.... wiecie co w sylwestrową sobotę pan miał nam przywieźć o 13:00 klucze od budowy (bo już nam zabrakło kompletów...) i zadzwonił o 17:00, że dopiero skończył pracować i nie zdąży.... no więc wczoraj musiałm być na inspekvji :)))) napracował się chłopina.... chyba moje kazanie pomogło... ale i tak na koniec Go rozliczę.... a teraz fotki:))))
Pojawiają się już kaloryferki....
i rurki....
Jak już widac na fotkach pojawiają się też tynki ... pogoda ciągle sprzyja więc jedziemy z pracami.... a na koniec pytanko i lecę pooglądać co tam u Was i zastanowic się nad piecem....... ile płacicie za robociznę pana hydraulika... muszę porównać jak chce mnie skubnąć :))))) buźka i miłego wieczorku :)))