małe kroczki do przodu...
Obiadek się gotuje, więc mam chwilunię na dodanie wpisu.... wczoraj do północy nadrabiałam zaległości w komentowaniu więc jestem na bieżąco co tam u Was... domki rosną i to najważniejsze.... a u nas... mąż właśnie wczoraj pojechał po teścia, dzisiaj przyjadą... i od poniedziałku zaczynają działać... mam nadzieję, że uda nam się postawić słupki pod siatkę i zrobić ogólny porządek wokół domu... mamy też sporo drzewa do pocięcia wszystkie deski z szalunków i jeszcze trochę stempli... a trzeba to przed zima przygotować... a ja przd chwilą zrobiłam dwa ogromne słoje ogóreczków małosolnych... niestety nie ze swoich ogórków... teraz zrobię jeszcze prasowanie i czekam na teścia:)))) nie wiem kiedy w przyszłym tygodniu siądę do komputerka... bo przecież jak się ma gości to nie wypada... ale teść chodzi szybko spać to moze mi się uda :))))) no dobra nie zanudzam już wstawiam foteczki....
na grządeczkach... rośniemy.... więcej zdjeć na zielonych:)))
a w domku....
ciśnienie w podłogówce trzyma.... i całe szczęście pana hydraulika...
za to znowu przy duzej temperaturze puściła jakaś uszczelka w kolektorach i znowu na dachu była powódź... tym razem przeciek był aż do pokoju córci i mamy plamę na suficie.... na razie plama jest niewielka, ale czekam co dalej pan hydraulik wymyśli już mu powiedziałam, że jak nie umie tego złożyć sam to niech wezwie kogoś z przedstawicieli firmy od kolektorów... zapewnia że sobie poradzi... poczekamy, zobaczymy...
z innych rzeczy... drzwi na piętrze doczekały się opasek...
muszę przyznać wyglądają super:))) ale ja jestem sama sobie chwalę:))))) ale nacieszyć się nie mogę.. każdy nawet najmniejszy kroczek do przodu cieszy szalenie...
panowie zaczęli też obrabiać drzwi łączące dom z garażem...
pozdrawiam zaglądających i uciekam... jak sobie pomyślę, że mam stanąć przy desce do prasowania w taką pogodę... upiekę sie... brrrr....
milutkiej niedzieli życzę.... pa....