pan hydraulik....
A ja dzisiaj będę narzekała na naszego hydraulika.... wcześniej pisałam, że może robi powoli, ale dokładnie, jednak po kilku awariach solarów i tym zalanym suficie i jeszcze kilku innych rzeczach stwierdzam, że tyle co on obiecuje nie jest w stanie zrobić.... facet miga się i tyle i tylko ciągle chce kasę.... dzisiaj zadzwonił do męża i powiedział, że jestesmy mu winni jeszce 3 tysiące a on na jutro zamówił opony i potrzebuje pieniędzy... mąż powiedział, że oczywiście i zadzwonił do mnie... ale się zdenerwowałam ... i zadzwoniłam do niego powiedziałam, że owszem dostanie tysiąc, a resztę zostawiam bo albo dokończy wszystkie insatlacje, albo w przyszłym tygodniu wzywam kogoś innego i za tą kasę ktoś dokończy prace u nas..... nie wiem jak teraz na mnie wyzywa bo czkawka nie specjalnie mnie męczy... ale ja mam już dość.....
a tak wygląda nasze odpowietrzenie kanalizacji....
dachówka kominek była kupiona jesienią a mamy sierpień i dalej nie zrobione.... cały czas ciepło z solarów puszczamy na kaloryfery w domu 50 stopni, ale jak puścimy inaczej to znowu solary się zagotują... a pan zamiast się przyznać, że nie umie tego zrobić to kombinuje... oj koniec... ma jeszcze tydzień..... nie chciałam tutaj na blogu narzekać, jakoś cały czas omijałam drażliwe tematy... ale moje cierpliwość się skończyła..... uuuuffff ... ale mi ulżyło....
pozdrawiam i uciekam... rano do pracy..... pa.....