ogródkowo....
Dzisiaj trochę mniej o samym domku a trochę o roślnkach.... chciałam Wam przedstawić kasztanowca mojego Michasia... Michaś wychodował go z kasztana i zasadził u dziadka a teraz przesadziliśmy go na naszą działeczkę.... no i tak mój synek dom wybudował... przecież razem z nami doglądał budowy, drzewo posadził... chyba przyjdzie mi czekać na wnuki:))))) a teraz foteczki.....
i z jakim poświęceniem sadził... wracając od dziadka nie mieliśmy kluczy do domu a wstąpiliśmy po drodze i tak bez łopaty... wykopał dołek i sam sadził....
dzielny pan ogrodnik ze swoją roślinką...
zagladającym życzę miłego wieczorku i lecę zobaczyć co tam u Was... dobrej nocki:)