Pogoda piękna.... chociaż na weekend zapowiadaja małe opady, ale to się przyda roślinkom... a ja wczoraj dalej powalczyłam w ogrodzie... Mikołajek fajnie współpracował, przespał całe 3 godziny a ja mogłam kopać...
a zastałam ogród w fatalnym stanie... jesienią nic z nim nie zrobiłam bo z wielkim brzuchem nie dałam rady i.... tak wygladał stan pierwotny...
nie pozbierane liście nie przekopane grządki i wszędzie mech, który się robi od wilgoci z rowu... ale po tych kilku godzinach pracy już zaczyna być lepiej...
wyplewiłam truskawki...
między truskawkami widać krzaki borówki amerykanskiej, niby miała już owocować w tamtym roku, ale miała tylko listki... mam nadzieję, że w tym roku zacznie owocować....
kupiłam ją dwa lata temy 4 odmiany ...
jak ją kupowałam miała listki a w opisie aukcji było, że jest to roślina 4 letnia, a po 4 latach borówka owocuje, więc czekałam, ale w tamtym roku musiałam się zadowolić też tylko listkami:))))
zobaczymy jak będzie w tym roku...
dalej wyplewilam grządeczkę gdzie rośnie rabarbar... choć rośnie na wielkim mrowisku, przetrwał zimę i wypuszcza w dwóch miejscach...
bedzie na kompocik i placki :)))
przesadziłam też jedną porzeczkę... niestety nie wiem czy to czarna czy czerwona, bo gdzieś opisy poginęły... ale już puszcza pąki... mam nadzieję, że to przesadzanie jej nie zaszkodzi...
i tyle relacji z wczorajszych prac... pozdrawiam zaglądających... a ja zaraz znowu do ogródka... Mikołajek się już powoli kręci, zaraz mleczko i na świeże powietrze... pa...