Michasiowy pokój cd....
Witam w ten sobotni wieczór... mężuś właśnie przed chwilą był zajrzeć do solarów a na wyświetlaczu pokazuje, że na dachu jest (-) 20 stopni... masakra... na szczęście przy kominku ciepełko... dzisiaj relacja z Michasiowego pokoju...
najpierw sprzatanie... i powieszenie grzejniczków.... odpowietrzenie....
i można było zacząć kłaść folię....
na to podkłady...
i czas na panele...
początek szedł nam trudno... zaczęliśmy z tą pastą, wodoodporną, którą polecił nam pan w sklepie...
po kilku paskach, wyrzuciliśmy pastę i zaczeliśmy kłaść bez tego... o wiele lepiej i cała pasta zostanie oddana do sklepu.... jeszcze przyjechał pan elektryk, który też robi ze swoją ekipą wykończeniówkę i nas wyśmiał, że daliśmy się naciągnąć na tyle kasy za tą pastę ... i stwierdził, że takie coś to się kładzie jak panele są w kuchni, ale w pokojach to jeszcze nie słyszał... później już było coraz lepiej... bez tej pasty meżuś doskonale sobie radził z kładzeniem paneli sam.. ja tylko chodzilam i sprawdzałam postępy w między czasie robiąc milion innych spraw:)))) z postępów oczywiście mam foteczki...
i po dwóch dniach pracy mojego mężusia pokój wyglada tak:)
jeszcze tylko małe mycie i będzie super!
i tyle relacji ... a ja lecę do Was zobaczyć co tam ciekawego się dzieje... dobrej nocki...