ubikacja...
Wczoraj zdążyłam pokomentować, ale już nie zdążyłam dodać wpisu a więc dzisiaj w odwrotnej kolejności...
relacja z płytkowania ubikacji dla gości:))) jest ona maleńka a więc przepraszam za jakość zdjeć... bo tak mało widać ale coś widać... tak dla przypomnienia płytki nelia:)
pierwszy dzień...
oczywiście okazało się, że nasz wspaniały pan hydraulik uciął śruby mocujące sedes i nie wziął pod uwagę że przyjdą płytki i trzeba było je wymienić...
i foteczki z kolejnaego dnia...
położone dekorki....
i zaczęła się kłaść podłoga...
panowie nie dokończyli bo w sklepie źle mi policzyli i zabrakło płytek na całą jedną ścianę.... dokupiłam i ubikacja będzie skończona...
ale panowie płytkarze mają małego pecha ... przy poprzedniej robocie przewiercili mi kabel... tym razem odłożyli sobie sedes do garażu, żeby nic mu się nie stało... położyli płytki w holu i wychodzili przez garaż i jeden z niech zachaczył i kibelek stłuczony... ale nie kazałam płacić... powiedziałam, że za darmo mają mi położyć tą opaskę w kuchni między meblami... zgodzili się:)))
i to na tyle.... lecę do Was a później pakowanko... w sobotę od rana przeprowadzka:))))) pa....