tak na szybko...
Wczoraj nie wchodziłam na bloga bo zrobiłam sobie babski wieczór i poszłyśmy z koleżankami do kina na "Piekne Istoty".... jak ktoś lubi filmy bajki to polecam bo mi się podobał bardzo.... a z doniesień budowlanych to właśnie rozliczyłam się do końca z naszym panem hydraulikiem i pożegnałam tego pana.....
Byłam mu winna za robociznę jeszcze 2 tysiące... odliczyłam 200 złotych za to wyprowadzenie kanalizy ponad dach przez innego hydraulika... oczywiście skomentował jak drogo zapłaciłam... no ale pana nie mogłam się doczekać... i teraz jeszcze musieliśmy wezwać innego hydraulika, żeby nam uruchomił podłogówkę... mężuś walczył z nią od dobrego miesiąca albo i dłużej, odpowietrzał, przełanczał a nasz pan hydraulik obiecywał i się nie zjawiał....... grzały tylko kawałki podłogi a rotametry wogóle nie pracowały, w sobotę przyjechał inny pan hydraulik i okazało się, że jakiś zawór jest zamontowany na odwrót zamiast otwierać coś tam się zamykało... i nie działało... teraz działa wszystko a w domu zrobiła się sauna:)))) lubię ciepełko, ale tak jak mieliśmy przez dwa dni to przesada, teraz mężuś wszystko poustawiał i jest tak jak powinno...... no, ale nareszcie wiemy, że podłogówka dziala jak należy a pan wziął tylko 100... nasz pan hydraulik chyba nie był zadowolony, ale wziął pozostałe 1700,00... no a na koniec jeszcze mu powiedziałam, że jedna złączka na solarach dalej cieknie... i jak tego nie zrobi zanim zacznie grzać słońce, to znowu wzywam innego hydraulika a jego obziążę kosztami.... zobaczymy czy się zjawi dokończyc swoją robotę... ale chyba nawet jak się nie zjawi... nie będę żałowała.... i na tyle nowości... lecę wprowadzić tą kasę w koszty i do roboty... do popisania wieczorkiem :)