negocjacje
Po jesiennych porzadkach przyszedł czas na negocjacje z ekipami... w grudniu zrobiliśmy sobie przerwę, ale w styczniu znaleźliśmy ekipę do stawiania murów.... zawieźliśmy projekt i czekaliśmy na wycenę.. liczyliśmy na jakies 50.000 bo dom jednak jest spory i tu nas czekała miła niespodzianka.... chłopaki wycenili swoją pracę na 32.000. Zobaczymy czy jakies koszty nie wyjdą w praniu, ale ta oferta bardzo nam przypadła do gust:u.
Początek lutego natomiast był bardzo nerwowy znowu upomnieliśmy Pana od zjazdu,że my dalej czekamy na co pan powiedział, że skoro nie odzywaliśmy się wczesniej to On myslał, że zrezygnowaliśmy... dobrze, że mój mąż to uosobienie spokoju bo spotkanie ze mną to ten Pan by nie przeżył.... Pan powiedział, że On mieszka nie daleko i że cały styczeń nie widział nas na dziłce ... a co my tam mieliśmy robić no chyba tylko stawiac bałwany.... no ale obiecał, że zjazd zrobi w poniedziłaek... czekam z niecierpliwoscią nawet urlop sobie wzięłam na ten dzień i nie radzę Panu nie zacząć prac......
Pozdrawiam Wszystkich zaglądających następna notka o staraniech o kredyt..... ale się rozpisałam:))))) pa !