początki....
I tak w piątek 13tego zaczynamy....miałam w ten dzień urlop, bo musiałm panom przekazać klucze od blaszaka i w ogóle pokazać gdzie jest działka.... myślałam, ze panowie będą błądzić po okolicy a Oni już 5 minut po 7 raniutko, stawili się na działce gotowi do pracy... szybkie oględziny... tu deski tu stal, tu drut i zaczęło się.... ja koło 8 wybrałam się do sądu pozałatwiać sprawy hipoteki, no bo jak się ma wolne to trzeba nadrobić urzędowe zaległości..... jak wróciłam to panowie mieli wszystkie łopaty powyginane.... trafiła się u nas w wykopie strasznie twarda ziemia... no więc podjechałam do sklepu i kupiłam.... i z daleka krzyczałam, że jak nie kupiłam dobrych to mają nie krzyczeć w końcu blondynkę do sklepu wysłali.... ale kupiłam super :)))) Podjechałam jeszcze po kawkę, herbatkę i wodę mineralną, żeby panowie nie uschnęli mi z pragnienia..... o 10 zadzwonił pan od przenośnych toalet.... zanim podjechałam na działkę to przez telefon poprosiłam, żeby postawił ubikację za garażem tak, żeby trochę ustronnie było ... a pan postawił ubikację zaraz przy wjeździe bo powiedział, że jemu tak lepiej, i nie będzie wjeżdżał na działkę... ale mnie zdenerwował... i tak na działce stanęła nowa budowla... :))))
Zaraz później podjechałam do firmy od przyłącza wody i podpisałam umowę , woda ma się pojawić w przyszłym tygodniu.... a na razie jest tak :)
jest spora szansa, że woda będzie :) Po przyłączu wody odwiedziłam bank i uzupełniłam wszystkie dokumenty.... a jak przyjechałam to okazało się, że nasz piękny generator pradu stracił moc.... więc w sobotę znowu mieliśmy wycieczkę do Ząbkowic z reklamacją, niestety reklamacja nie uwzględniona bo spaliła się prądnica która nie podlega reklamacji.... jak pech to pech.... w sobotę raniutko wypożyczyliśmy inny agregat, żeby panowie mogli dokończyć pracę.... jak zapytałam co jeszce panom potrzeba to krzyczeli... prądu :)))) więc następna wycieczka była do posterunku energetycznego.... nie jestem jakoś tam grubaską ale mam trochę odstający brzuszek.... pan na posterunku bardzo mną się zajął, posadził mnie na krzesełku a niech sobie pani spocznie, a co potrzeba... dopiero po chwili zajarzyłam, że on myśli, że ja w ciąży jestem i tak na "ciążę" mimo, że termin mam na 31 sierpień pan obiecał, że prąd będzie w przyszłym tygodniu :)))))) PO kolejnej wizycie na działce pojechałam jeszce do hurowni po rolkę folii budowlanej... i zrobiłam chyba ze 150 kilometrów... ale dzień.... ale na koniec dnia moja działeczka wyglądała tak :)))))
i jeszcze ułożone zbrojenie....
A dzisiaj sąsiad powiedział, że cały dzień ich obserwował i powiedział, że u niego 10 ludzi pracowało i przez 3 dni nie zrobili tyle co u nas w 1 dzień czterech.... ale fajni chłopce nam się trafili :))))) jak tak dalej pójdzie to domek szybciutko urośnie :))))) pozdrawiam i uciekam, bo coś mnie dzisiaj głowa boli.... a własnie wróciliśmy z działki bo trzeba było skosić.... pa :)