stemple...
Jak pisałam chłopakom zabrakło stempli żeby zaszalować hol no i moją sypialnię... mąż obdzwonił 4 nadleśnictwa i nigdzie nie mógł takich dostać.... tartaki takim czymś też nie handlują...w końcu udało nam się załawić w całkiem odległym nadleśnictwie, ślubny tylko zadzwonił, żebym wynajeła transport u mnie w pracy i to przywiozła.... jak zajechałam z tym drzewem i mąż to zobaczył to się za głowę złapał... leśnicy nacieli GRUBE drzewa... mąż pyta co ma powiedzieć murarzom jak będa się pytać czy mają to nosić... to mu powiedziałm, żeby powiedział, ze żonka lubi takie grube :))))) na drugi dzień mężuś dzwoni i mówi że panowie murarze "podziwiają moje zafascynowanie grubym Fi".... cały dzień chłopaki mieli ubaw..... wprawdzie nie miałam ze sobą aparatu ale zrobiłam fotkę telefonem :))) moje grube drzewka :))))
Dobrze, że jeszcze na dole stało kilka palet z cegłą bo po nich się wdrapałam na zalany już garaż i podziwiałam zaszalowaną kuchnię, jadalnię i salon... i kilka fot... też z telefonu... dlatego takiej sobie jakości....
przyznam że widoczki z góry super.... jak panowie już ułożyli resztę desek to przestałam tam wchodzić bo mają jakąś taką za krótką drabinę... a jak pojechałam po drabinę bo była fajna w promocji w Praktirerze to wycofali ją ze sprzedaży bo nie miała zabezpieczeń... ale pan obiecał, że za dwa tygodnie będą inne w promocji... czekam.... i wtedy będę znowu podziwiać widoczk ale już z zalanego stropu :))) i.... pozdrawiam zaglądających.....
i jeszcze coś dzisiaj w Praktikerze tona cementu portlandzkiego po 320 zł. a ja wczoraj w hurtowni kupiłam po 400zł.... brrrr........