sąsiad...
Trochę jestem zalatana, ale zagladam i postaram się wieczorkiem dodać jakiś wpis z foteczkami.... dach się robi a my biegamy, w poniedziałek już złożyliśmy wniosek o kredyt na zakup kolektorów słonecznych z dofinansowaniem... teraz czekamy na decyzję.. wczoraj wpłynęly pieniądze na kolejną transzę i pojechałam sie rozliczyc z murarzami.... we wstępnej wycenia chłopaki powiedzieli, ze będzie około 32 tysiące.... ale jak to jest jak się liczy z projektu.... po robocie wyszło 35 tysięcy nawet za bardzo nie negocjowałam... no urwałam tysiąc bo chcieli 36 tysięcy :))))) ale nie byłabym sobą jak bym się nie targowała.... zaraz uzupełnię koszty dzielac 7 na zero i po 14 na parter i piętro chyba będzie w porządku....
Ale chciałm napisać jakiego "fajnego" mamy sąsiada... że też zawsze jeden się musi znaleźc taki na ulicy.... i mamy to szczęście, ze nasz mieszka ze 100 metrów od nas.... sąsiad codziennie pisze donosy na kogoś innego... to ten sam przez którego mieliśmy kiedyś problemy z rowem pisałam o tym....... wprawdzie już się nim nie przejmujemy.. ale.... kilka dni temu przyjezdżamy na działke a u sąsiada po drugiej stronie drogi policja ... jak policja odjechała to zapytałam o co chodziło no i okazało się, że na nich wpłynął donos, że mają nie drożny rów i sąsiadowi znowu zalewa piwnicę.... znowu....no przecież znowu jest jesień, znowu jest deszcz i znowu mu zalewa.... nie robi się piwnicy na terenie gdzie metr pod ziemią sa wody gruntowe... ale to zawsze sa winni sąsiedzi jak jego zaleja.... sąsiad się nie przejął a policja też już zna pana donosiciela.... ale tym razem padło na nas ... sąsiad donosił do gminy, że ciężarówki, które przyjeżdżają do nas na budowę zniszczyły drogę asfaltową.... no więc mieliśmy kontrolę z gminy... pytamy pani gdzie ta droga zniszczona niech pokaże palcem.... Oni nie wiedzą ale muszą sporządzić notatkę... no więc musieliśmy podpisać oświadczenie, że pokryjemy koszty naprawy drogi, jeżeli tylko będzie wiadomo gdzie są zniszczenia i czy to na pewno z naszej winy....a wiecie co zrobił pan donosiciel... wykroił kawałki asfaltu i zamówil ekspertyzę, że pod drogą jest popękany przepust .... tylko, że nic mu to nie da bo mostek pod drogą mogł popękać sto lat temu.... pani z gminy miała ubaw ale.. i my i Ona stracone popołudnie....
Wioluś tak, że nie przejmuj sie swoim sąsiadem zawsze jeden się taki znajdzie co to lubi innym zatruwać życie....
Chciałam troszkę pokomentowć, ale jakies cuda mi wyskakują, że mam się drugi raz zalogować a i tak nie mogę dodac komentarzy.... może później się uda.... miłego dnia.....