łazienka....
Dzisiaj miał być wolny dzień... nie jecjhaliśmy na budowę, nie było wywiadówki, zajęć dodatkowych to córcia wyciągnęła mnie na zakupy.... w lodówce było tylko światło i wiatr... ale teraz jest już pełna.... obiadek na jutro się gotuje... to mam trochę czasu na wpis....
Tym razem relacja z kolejnej sprzeczki z hydraulikiem.... chłopaki nie doczekali się na montaż kaloryferka i wyłożyli już podłogę styropianem.... przyjeżdżam a pan hydraulik nie wie na jakiej wysokości ma być kaloryfer i ile ma skrócić nóżki... wpdam i pytam czego znowu pan nie wie.... no bo... no.bo... i jąkanie.... licze i wymieniam...kaloryfer ma 180 cm pomieszczenia jest na wyskość 260 cm a więc zostaje po 40 cm na górę i na dół posadzki przyjdzie 12 cm a nóżki mają 60 a więc nic pan nie skraca..... patrzył na mnie zdziwiony... chyba za szybko liczyłam:)))))... ale zaraz wziął się do montażu grzejniczka ścianki.... niektórzy to sami sobie utrudniają życie.... a teraz foteczki.... pan hydraulik musiał zdjać trochę styropianu....
pierwsza nózka...
i montaż grzejnika... stelaż na dole...
i przymocowanie do ściany....
i nasza ścianka w całej okazałości:)
i jeszcze fotki z pierwszych gładzi w pralnio suszarni....
i okno...
i dopiero teraz jak zapytałam kiedy panowie zrobią skosy to dowiedziałm się, że na skosach nie kładzie się gładzi bo płyty są już gipsowe.... i są tylko zatarte łączenia ... niby wszędzie to widziałm a i tak myślałm że wszystko będzie białe... a tu taka niespodzianka...
i chyba na tym dzisiaj skończę.... pozdrawiam życzę miłego wieczorku i lecę do Was.... pa....