dziurki...
Zostały mi dwie rzeczy do opisania, a które są już zrobione i jesteśmy już umówieni z panem kominiarzem.... chcieliśmy się umówić na któryś dzień po południu, ale my wolni po pracy jesteśmy około 17 a pan kominiarz powiedział, ze odbiór trwa trzy godziny a więc pozostała sobota.... a swoją drogą co tyle trwa trzy godziny?....
ale dzisiaj ma być o :)) dziurkach.... do odbioru oczywiście potrzebne są drożne wszystkie kominy wentylacyjne a nasi panowie murarze zrobili nam w kuchni, garażu.. a resztę mężuś musiał wykłuć sam.... w kotłowni i pralni bez problemu za to w dolnej łazience ile było mierzenia bo panowie murarze nie zaznaczyli gdzie to ma być... a trzeba policzyć ścianę a później ile jeszcze dodać na karton gips jak człowiek nie wie ile wolnego zostalo między ścianą a płytą.... no ale udało się mamy wszystkie dziurki:)))
na dowód foteczki:)
pralnio-suszarnia...
no i łazienka dolna... najpierw przymiarka...
ciąg został odnaleziony... można było powiększyć otwór:)))
a jeszcze przy tym trzeba było uważać na kable;))) otworu w kotłowni nie zrobiłam fopteczki... w sumie nie wiem dlaczego ja taka maniaczka obfotografowywania wszystkiego.... ale zapewniam, że ciąg jest:)
to na tyle dzisiaj dwa wpisy jednego dnia to i tak dużo... pozdrawiam i lecę zobaczyć co tam u Was.... a raniutko znowu do pracy a w sobotę na grzybki... a w niedzielę odpoczywam.... pa....
a tak na sam koniec posyłam troszkę ciepełka z naszego kominka... bo u mnie dzionek był piękny a teraz tak zimno się zrobiło....
cieplutkiej nocki.... i kolorowych snów:)