wakacje!!!
do popisania za tydzień :)))))
do popisania za tydzień :)))))
W domku nic na razie się nie dzieje... powoli szykujemy się do wyjazdu na wakacje... w czwartek wyruszamy a więc nadrabiam prasowanie i szykowanie tego co mam zabrać i wybywamy na kilka dni do cioci...
w domku nic, za to w ogródku... pochwalę się pierwszymi malinkami...
jeszcze nie tak dawno patrzyłam jak malinki odbijały z malutkich uschniętych gałązek...
i nie wierzyłam, że w tym roku będą owoce...
a tu dzisiaj idę do ogródka a tu niespodzianka....
no i musiałam oczywiście napstrykać zdjęć...
i tyle, nie będę Was zanudzała i nie załączę więcej zdjęć:))))
miłego wieczorku... a ja lecę do Was!! pa:)
Dzisiaj relacja z ... nie wiem jak to nazwać.. naprawy rynny? :))))) w sumie to nie była zepsuta,... ale przypomnę, przy zakladaniu kanalizacji i skrzynki do pompy panowie musieli przestawić rynnę, która była przy filarze... zrobili prowizorkę i wygladało to tak....
i tak prowizorka postała sobie przez dobre pół roku i teraz przyjechał pan i wszystko postawił na swoim miejscu... trzeba było dokupić kawałek rynny i przenieść z filara na róg międzi daomem a garażem... i teraz wyglada to tak....
od razu lepiej...
czym się tu jeszcze pochwalić.... nowa ustawa śmieciowa to i dostaliśmy nowe śliczne pojemniki....
w ogródku wszystko ładnie zaczeło rosnąć... bo po plewieniu, teraz codziennie ładnie podlewam... ale nie jest to przyjemna czynność jak atakują komary... jak ktoś ma sprawdzony sposób na te małe wampirki ... pisać!!!!
no a jak tak ładnie wszystko rośnie to pojawiły się koleżanki sarenki... i zjadły mi sałatę i kalarepę... i Michaś zrobił płot...
ciekawe czy podziała i powstrzyma głodne zwierzątka jak z drugiej strony tak ładnie pachnie kapustka;)))))
i na dzisiaj tyle... pozdrawiam zaglądających życzę.... miłego wieczorku i jutro udanej niedzieli.... a teraz lecę do Was:)
Dzisiaj dwie foteczki... na razie powoli zbieramy wyceny na kostkę... ale jak już coś więcej będę wiedziała to zrobię dłuższy wpis... a na razie... jeden dzień z pracy mojej, koleżanki Wiolci i Michałka...
panowie murarze po wylewkach resztkę betonu wyrzucili przed dom i pieknie wyrównali teren, szkoda tylko, że nie zapytali i zrobili to w miejscu gdzie ma być teren zielony... a na betonie raczej nic nie urośnie... na szczescie fajnie się to łamało... a więc ja łamałam, koleżanka ładowała na taczkę a Michaś wywoził pod garaż...
i tak teren w połowie pracy...
i wszystko wywiezione pod garaż, tak dla utwardzenia terenu...:)))
teraz mężuś ładnie wszystko ułoży ....
i tyle na dzisiaj... dobrej nocki... pozdrawiam.... jutro znowu od rana praca... ale od poniedziałku urlop... hurrraaa!!!!!