kolejne prace...
I dwa dni za jednym zamachem, żeby Was nie zanudzić...
11 październik...zrobiliśmy sami zakupy, przywieżlismy kolanka i osadniki...
a chłopaki zagęszczają chodnik, między jednym a drugim tarasem...
a wieczorem już bylo ciemno a pod moim oknem kuchennym mruga coś, wychodzę a to kogut z ciężarówki, która przywiozła mieszankę o gramaturze 0,40 do zagęszczania... pan się śmiał, że tyle za tym dzwoniłam, że prze ze mnie po nocach pracuje:)))) zdjęcie z rana jeszcze troszkę przymrożone wszystko...
a dzisiaj nie zdążyłam, bo jak poszłam zobaczyć co chłopaki zrobili, to już z jednej strony domu rury były zakopane i tylko mam jedną foteczkę osadnika...
i tyle... pozdrawiam zaglądających... dobrej nocki i niedzieli!