ocieplenie....
Dziękuję Wszystkim za sugestie :) staneło na dysperbicie 2 warstwy, styropian 5 centymetrów, folia kubełkowa.... zakupy zostaną poczynione, wczoraj pojeździłam i porównywałam ceny... pozdrawiam :)
Dziękuję Wszystkim za sugestie :) staneło na dysperbicie 2 warstwy, styropian 5 centymetrów, folia kubełkowa.... zakupy zostaną poczynione, wczoraj pojeździłam i porównywałam ceny... pozdrawiam :)
Wczoraj dostałam cała liste zakupów... poczynając od abizolu, styrodur, folia kubełkowa, kołki, klej do steropianu itp.... lecę czytać co kupić oryginalne, jakie są zamienniki i jakie są ceny... a Wy kochani czym zabezpieczaliście fundamenty? z góry dziękuję za wszystkie podpowiedzi i sugestie....
Wrócił z reklamacji nasz agregat... niestety przepaliła się prądnica w opisie napisali, że to nasza wina, że pewnie za dużo urządzeń było podłączonych i gwarancja nie obowiązuje.... i jak tu się kłócić, że tylko czajnik został podłączony i nawet się nie zagotował a poszła jedna faza... no i oczywiście oddaliśmy agregat z połową zbiornika paliwa wrócił pusty.... teraz musimy kupić nową prądnicę i wirnik i naprawić na własny koszt.... oczywiście Pan wcześniej dzwonił i chciał naprawiać mówił, że naprawa ma u niego kosztować 450 złotych , zdecydowaliśmy, że ma nie naprawiać... poszukamy taniej jak i tak gwarancji nie ma....
Mąż dzwonił w sprawie przyłącza prądu.... pamiętają, że tam byłam, że obiecywali, ale nie mają części.... są zaopatrywani centralnie z Łodzi i czekają na jakieś złącze... no więc my też czekamy.... a my z córeczką przez dwa dni woziłyśmy taczką ziemię i zasypywałyśmy kawałek rowu w miejscu gdzie ma stanąć skrzynka z prądem.... teran przygotowany a i tak trzeba wypożyczyć znowu agregat i płacić za każdą dobę.... dobrej nocki....
Kolejny dzień zaowocowła niebieską rurą :))) do naszej działeczki nareszcie doprowadzona została woda.... i znowu się uśmiałam ... jedziemy z mężem autem a On mówi : masz wodę na działce a ja no nie deszcz był to wszystko pewnie zalane.. wysiadam z auta i krzycze gdzie Ty wodę widzisz sucho jest.... oj kobieto woda ... zobacz.... rura..... ale se porozmawiał z blondynką:))) a to rura....
Byli też panowie budowlańcy i sciągnęli szalunki, żeby lepiej schło....
a na następny dzień pojawili się panowie od przyłącza dokończyli robotę i zamontowali licznik teraz to synek ma uciechę bo biega i się wodą bawi:))) ale panowie tak podkopywali się pod fundamentem, że troszeczkę pękł.... mam nadzieję, że do przez to się nie zawali.... powstała taka szczelina na ławie...
a to już goptowe przyłącze.... i kolejna rzecz która cieszy.... teraz już nie trzeba wozić wody na kawusię:)))) .... a to nasz licznik....
i teraz cały czas pytam mężusia, czy ten licznik nie jets za nisko.... mąż twierdzi że nie.... jakoś mi się wydaje, że jak zacznę zasypywać to licznik wyjdzie pod podłogą... jakoś nie mam chyba wyobraźni.... po wczorajszym deszczu dzisiaj słoneczko... uciekam na rowerek, trzeba odwiedzić działkę a jutro znowu nie będę mogła siedzieć.... pozdrawiam :))))
Następne dwa dni po pracy jeździeliśmy podlewać naszą ławę.... ale to anomalia trzeba coś podlewać, żeby ładnie wyschło:)
i mieliśmy przy tym fajną zabawęe.... Jako, że jeszcze nie mieliśmy wody.... to w środku wykopaliśmy dołek, mamy wysoki poziom wód więc dołek szybko się zapełnił wodą... uzbieraliśmy trochę butelek tych 1,5 litrowych i Michałek napełniał butelki wodą z "kałuży" a my chodziliśmy do "sklepu" i kupowaliśmy tą wodę..... ale była super zabawa.... szkoda, że po takiej zabawie nie zrobiłam zdjęcia jak synuś był ubłocony..... ale zgodnie z powiedzeniem, dziecko brudne to dziecko szczęśliwe:))))) a to nasze kałuże na ławie :)
w drugim dniu było troche wiatru i zerwało nasza tablicę informacyjną. muszę się wybrać po blachwkręty i ją przykręcić..... a teraz uciekm bo córcia właśnie zrobiła carbonarrę... ale zapachy dolatują z kuchni... :)))))