szukamy kabli
Pożyczyłam sprzęt od szefa i szukamy kabli, żeby znowu nie było niespodzianek, choć to nie była wina bramki :)))) tym razem bramka zawiśnie do góry :)))
Pożyczyłam sprzęt od szefa i szukamy kabli, żeby znowu nie było niespodzianek, choć to nie była wina bramki :)))) tym razem bramka zawiśnie do góry :)))
No i stało się ... impreza za pasem, goście prawie u drzwi a na dole brak prądu i pierwsza myśl, zamontowana bramka przy schodach, a więc mężuś dzielnie zrobił ogromną dziurę i sprawdził czy przy wierceniu nie przebił jakiegoś kabla... i nic..... a ściana wygladała tak....
i sprawdzanie i myślenie, i pomógł internet... mąż wyczytał na jakimś formu, że u kogoś kuny czy inne stworzonka przegryzły kable, ktore były na zewnątrz, a więc sprawdzamy... i BINGO!!! kabel na tarasie, który jest wyprwadzony do gniazdka zewnętrznego okopcony...
przycinamy, zabezpieczamy i prąd wraca... uffffff... udało się....
Już kilka razy obiecywałam powrót tutaj, i za każdym razem jakoś się nie udawało, za mną bardzo ciężki rok, najpierw śmierć mamy, pisłam kilka wpisów wcześniej a latem ja dowiedziałam się, że jestem chora na raka... był płacz, bo i nasza służba zdrowia potraktowała mnie niefajnie, krzyczałam do męża że ma sprzedać ten dom, mąż oczywiście mówił, że nigdy bo to nasze marzenie :)))) ... a później trzeba było się wziąść w garść... i idziemy do przodu... w domu cały czas coś się dzieje, prace w domu i wokół nie pozwalają cały czas myśleć o chorobie :))))) na blogu też widzę zmiany, jakoś ten szablon mi się nie podoba, ale obiecałam sobie, że w miarę sił, i czasu uzupełnię wpisy, bo chcę kiedyś z całej historii budowy naszego domku zrobic książkę... nie oczekuję komentarzy bo wiem, że wpis nie budowlany, ale obiecuję, że kolejne już takie będą, no i postaram się zajrzeć do obserwowanych... pozdrawiam wszystkich, którzy jeszcze do mnie zaglądają, dziękuję za wiadomości... i coś tam jeszcze tutaj skrobnę....
No i pierwsza bramka zamontowana, chcieliśmy zamówić razem ze schodami, pan stolarz wtedy powiedział, że się nie opłaca, więc teraz kupilismy w Ikea... i jest ku niezadowoleniu najmłodszego :))))
średnio to wyglada jeżeli chodzi o estetykę... ale spełnia swoja funkcję....
zdjęcie kiepskiej jakości, ale robione telefonem i wieczorem... a telefon jak to mówi starszy syn przedpotopowy :))))
pozdrawiam!!!!
Idąc dalej tematem grządek, te małe skrzynki mam przy tarasie a w ogrodzie zaczynają się pojawiać duże, zbite z palet... a wygladają tak....
bo juz mnie coś trafialo, jak moje grządeczkji tak zarastały.....
i trzeba było sporo pracy, żeby wyglądały tak :)
wkoło dalej nie użytkowane działki i trawa przechodzi do nas... w tych wysokich grządkach tak nie rośnie ... z czasem pojawi się ich więcej... na razie w pierwszej mam marchewkę, kolarepki, por.... a na jesień truskawki wylądują w jakiejś włókninie....
pozdrawiam....