trochę do przodu....
Wiem, że obecywałam, że wracam na bloga, że teraz już będę pisała co się dzieje, ale życie zadecydowalo inaczej, zmarła moja mama, zupełnie niespodziewanie, i zostawila wielką pustkę i wiele spraw.... ale powoli wracamy, do życia i może powoli nadrobię co tam w domku się zmieniło.... skończyłam na zakupie skrzyneczek a więc dodam teraz jak to było ... a więc przyjechały....
i zaraz nastapiło ustawianie i zapełnianie moich małych grządeczek....
w pierwszej została posadzona dymka, żebym rano w piżamce nie musiała biegać na ogródek po szczypioreczek, w drugiej sadzonki poziomek a pośrodku mięta szwajcarska....
teraz skrzynek przybywa a roślinki większe... kolejna relacja niebawem....
pozdrawiam zagladających.....
ps :) zapomniałam dopisać, że w międzyczasie zmywarka była już dwa razy naprawiana :)