po weekendzie....
Kolejny weekend za nami... my wydaliśmy córcię za mąż... nie było dużej imprezy, mały ślub cywilny, wielkie weselisko za rok... ale i tak trochę biegania ..a to sukienka i jej i moja a to garniturki... ale już za nami... oczywiście były łzy... oj wzruszające chwile...
a ja mam trochę zaległości blogowych, za tydzień jeszcze mamy jedno wesele tym razem koleżanki a później mam nadzieję, że będzie więcej czasu i na dobre wrócę na blog... a dzisiaj....
zacznę od ogródka...
agresty, ktore posadziłam... jeden się nie przyjął... ale drugi ma listki... chyba będzie ok...
leczyna ładnie się zazieleniła...
jeszcze miesiąc temu wygladała tak....
a dzisiaj wyglada tak....
truskawki kwitną... i chociaż wszyscy mi mówili, że w pierwszym roku nie będzie owoców... to chyba trochę będzie...
a poziomki już mają owoce:))))
no dobra trochę przynudziłam roślinkami... ale w tym temacie mam jeszcze duuużżżoooo nie zgranych zdjeć... nadrobię po kolei... a na dzisiaj ciepełka życzę....
ja właśnie zajadam się białym serkiem z rzodkiewkami z ogródeczka....
i siedzę przy ciepełku z kominka....
a za oknem pada i pada....
to tyle na dziś.... cieplutkiej nocki.... pa....