dziura...
Jak już wcześniej pisałam pan od wykopu pod fundamenty, wcześniej poinformował nas, że będzie miał dla nas czas za 3 tygodnie.... mieliśmy dzwonić 26.04 zaraz po świętach, dzwonimy a pan " Proszę mi nie przeszkadzać jestem teraz na basenie"..... dobrze, że nie można człowieka znokautować przez telefon.... kazał przyjechać do firmy 27.04... po południu 27.04 wsiadamy w auto a pan dzwoni i mówi.... "że nie mamy w sumie po co przyjeżdżać bo on nie ma nic do zaoferowanie i jeszcze przez półtora miesiąca będzie zajęty"..... a ja już takie fajne kazanie miałam przygotowane.... ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.... taka wkurzona jadę przez miasto i mówię do męża, że pierwsza reklama jaka się nawinie to pytamy o koparkę... zaraz koło naszego osiedla robią drogę podjechaliśmy tam i mrugam rzęsami i pytam a pan mówi, że może jutro zrobić..... moja radość była ogromna... niestety wczoraj okazało się, że pękłą im jakaś rura i zrobi wykop 2 maja.... no ale 2 maja to nie półtora miesiąca.... wczoraj 0 22:00 dzwoni telefon.. tak późno ? a to pan od koparki mówi, że właśnie skończył z pęknietą rurą i DZISIAJ !!! o 10:00 zaczyna u nas :)))))) siedzę w pracy jak na szpilkach jest 9 ta jeszcze tylko troszkę i coś się ruszy ale jestem HAPY :))))) pozdrawiam i uciekam :)