papieroloia...
Wiem, jest 7 raniutko... ale wczoraj nie byłam na blogu i musiałam zajrzeć tak szybciutko... dzisij mam urlop i już zaplanowaną całą listę rzeczy do zrobienia.... rano czeka nas urząd miasta, później muszę zrobić kserówki i do banku wyjaśnić pewne rzeczy z kredytem na kolektory słoneczne... wczoraj wisiałam na telefonie bo pani z banku stwierdziła, że certyfikaty które dołączyłam są nie potwierdzone... mam pieczatkę z firmy, która je dostarcza ... jak zadzwoniłam do firmy... to byli zdziwieni , powiedzieli, że już tysiące takich certyfikatów wydali i zawsze było dobrze a tym razem ktoś się czepia, ale jeżeli trzeba podpis przedtawiciela firmy produkującej, to oczywiście zadzwonią i przyjedzie niestety takiego pana nie ma na opolszczyżnie..., później mam do załatwienia sprawe pompy do naszej kanalizacji, w samo południe przyjeżdża pan od schodów... no i na liście są jeszcze rzeczy nie związane z budową....... i jeszcze mądrość usłyszana wczoraj w radiu... jakiś "mądry" i to bardzo wyliczył, że żeby w polsce się wybudować potrzeba 30 różnych dokumentów, które kosztują około 20 tysięcy.... bardzo to trafne... a kto policzy ile potrzeba na kserówki, paliwo wyjeżdżone i rachunki za telefon, no i nie napiszę ile kosztuje nasz czas i stacone nerwy..... pozdrawiam życze miłego dnia i mam nadzieję, że wieczorkiem się pojawię....